Mycie, a właściwie niszczenie tej figury polegało na użyciu myjki ciśnieniowej z chemicznymi preparatami. Taka dobra myjka kosztuje z 1000 złotych, chemikalia z 500 złotych, praca dwóch pracowników po 4 godziny też nie więcej niż 500 złotych z dojazdem.
Dlatego rachunek za ta pracę, który wreszcie ujrzał światło dzienne poraża, zapłacono prawie 24 tysiące złotych.
Poniżej mamy pozwolenie na prowadzenie prac przy tej figurze, a więc; na wykonanie pełnego zakresu prac konserwatorskich obejmujących zabiegi konserwacji technicznej oraz estetycznej przy tej zabytkowej barokowej rzeźbie.
Prace miały być wykonane zgodnie z załącznikiem nr 1 do powyższej decyzji, a urząd ukrywa ten załącznik. Czy mycie myjką to jest ta droga renowacja ?
Dlaczego ?
Czyżby były duże rozbieżności pomiędzy zapisami tego załącznika a wykonawstwem ? W dodatku urząd nie ujawnił umowy zawartej z wykonawcą, co pozwoliło by ocenić dlaczego tak drogo zapłacono za zwykłe umycie figury myjką ciśnieniową, choć w Czadrowie za renowację tamtej figury w pracowni konserwatorskiej zapłacono tylko połowę tej kwoty co zapłacono za chełmskiego Nepomucena.
Poprosiłem o resztę dokumentów dotyczących moim zdaniem przekrętu finansowego toczącego się wokół Nepomucena. Wkrótce „prześwietlimy” wszystkie ukryte wątki tworzone przez lubawski urząd.
Dodam, że pozwolenie na prace przy tym rynku wygasło z końcem 2019 roku, a więc niech mieszkańcy Chełmska Śląskiego nie liczą na to, ze urząd będzie tam cokolwiek robił ( w zamian burmistrz nasadzi Wam chyba bratków ). Pieniądze się rozeszły i koniec, ale znajdziemy w czyich kieszeniach zniknęły.