Radni zostali poinformowani, że ścieżka nad zalewem jest w opłakanym stanie po tym jak stopniał śnieg i wiele razy padał deszcz, a jeszcze dodatkowo w wielu miejscach ścieżka jest przekopywana w poprzek tak aż trudno jest przejść a już ciężko przejechać rowerem. Radni udali się na miejsce i zatrwożyli się widokiem degradacji tej ścieżki. Napotkali tam pracownika firmy, która prowadzi tam prace naprawcze, ale nie za wiele mogli się dowiedzieć, gdyż decyzją ratusza prace zostały wstrzymane po ujawnieniu jak wiele fuszerek stwierdzono po pracach przy budowie tej ścieżki. Okazało się, że przepusty pod ścieżką zostały wykonane wbrew sztuce budowlanej i w większości są niedrożne, a nie ma komu zapłacić za wykonanie nowych.
Takie były początki złego. Bezmyślnie rozpoczęto budowę tej ścieżki. Po ściągnięciu wierzchniej warstwy humusu nie wykonano prac odwadniających tego terenu i po prostu w tą stojącą wodę ułożono geowłókninę i nasypano kruszywa. To było do przewidzenia, że po kilku latach mrozy zniszczą całość, ale liczono na to, że to będzie już kłopot następnej ekipy rządzącej gminą, tyle tylko, że wszystko potoczyło się szybko i już po pierwszej zimie ścieżka w wielu miejscach uległa kompletnej dewastacji.
Ekipa ratuszowa wpadła na pomysł, aby obecnie nie wykonywać rowów odwadniających ten teren ponieważ to było do wykonania w pierwotnym projekcie i za to wszystko zostało wykonawcy zapłacone, a teraz trzeba byłoby na tych co odbierali wykonanie tych prac złożyć do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przez nich defraudacji pieniędzy publicznych.
Radni będą chcieli skontaktować się z wykonawcą robót naprawczych, aby zapytać, czy po wykonaniu napraw bez wykonywania rowów odwadniających udzielą 5 letniej gwarancji, że te naprawy będą skuteczne i ścieżka ciągle zalewana wodami opadowymi ze zbocza góry nie zniszczą struktury tej ścieżki. Sprawa jest nader podejrzana gdyż na te prace już raz gmina przekazała ponad 150 tysięcy złotych złotych, a te prace nie zostały wykonane choć burmistrz wraz z inspektorem nadzoru potwierdzili ich wykonanie i wypłacili za wszystko pieniądze. Pachnie to wszystko z daleka kryminałem.
Akurat ta ścieżka wyczerpała już chyba limit cudów, czas najwyższy rozliczyć winnych tych wszystkich zaniedbań i nadużyć. Jednym z nich było to, że od toalety w Miszkowicach do zalewu wybudowano nową ścieżkę, którą po krótkim czasie zlikwidowano, tylko po to tylko, aby za pół roku inny wykonawca wybudował ścieżkę od nowa dokładając dwie latarnie. Do dziś nikt nie wie dlaczego tak zrobiono, że likwiduje się ścieżkę, aby inny zrobił nową taką samą w tym samym miejscu.
Poniżej ślad po zlikwidowanej ścieżce, a jeszcze niżej widok nowej w tym samym miejscu.
Nie dziwię się radnym, że tak się zdenerwowali takim postępowanie burmistrzów, którzy ta bezmyślnie marnują publiczne pieniądze. Przyszły tydzień zapowiada się na rozliczenie winnych takiego stanu rzeczy i to nawet z pomocą organów ścigania. Będziemy informować o postępach w wyjaśnianiu zaistniałych faktów.